Coraz bardziej płaskie buty
Niewątpliwie rozwój nauki i techniki, powinien służyć poprawie aktualnemu stanowi wiedzy w danej dziedzinie oraz prowadzić do wdrożenia rozwiązań, które pozwalają na tworzenie coraz to lepszych produktów lub usług. Dawno temu ludzie sądzili, że Ziemia jest płaska, a okazało się, że jest kulista. Jak to się więc stało, że widzimy nasze pięty jako kuliste, a producenci coraz częściej udowadniają nam, że jednak mamy je płaskie. Co w tym nie tak ? O ile odkrycia dotyczące Ziemi nikt nie śmie podważać, to czy spłaszczanie naszych stóp (bo o tym będzie mowa w niniejszym artykule) nie dzieje się ze względu na jakieś nowe odkrycia anatomiczne, czy jest może raczej konsekwencją zimnego wyrachowania producentów obuwia, chcących nam fundować z każdym dniem coraz bardziej niewygodne buty, wykonane wbrew elementarnym zasadom ortopedii ? Co sprawia, że w kwestii jakości produkowanych butów zamiast iść do przodu, to cofamy się do średniowiecza ? Czyżby kolejny raz okazało się, że to rachunek ekonomiczny tworzy dany produkt, a nie rozsądek i zdobyta wiedza ? Zobaczmy więc.
Żeby przybliżyć nieco temat spłaszczanych butów (i nie chodzi tutaj o to, że nie mają obcasów) na chwilę przenieśmy się nad morze. Chyba każdy z nas w życiu choć raz zaznał tego niesamowitego uczucia stąpania gołą stopą po lekko wilgotnym piasku na nadmorskiej plaży. Prawda, że fajnie J ? Oprócz przyjemnego chłodu otulającego stopy, zwróciliście zapewne uwagę na to, że stojąc boso, bez żadnych butów wyposażonych w magiczne systemy antywstrząsowe, poduszki powietrzne i inne wynalazki, jest nam po prostu bardzo wygodnie tak stać. Czyżby czary ? A może po prostu wilgotny piasek dał nam to, czego nie doświadczamy w codziennym życiu w naszych butach. Stąpając gołymi stopami po piasku, przy każdym postawionym kroku, otrzymujemy od natury najlepsze na świecie wkładki ortopedyczne, które na dodatek pracują razem z naszą stopą. Jak wyglądają nasze ślady? Czy są one płaskie, czy też możemy zaobserwować liczne zaokrąglenia, wklęśnięcia i wyoblenia ? Lekko wilgotny piasek pozwala stworzyć niejako negatyw naszych stóp i tam gdzie stopy mają wybrzuszenia, w piasku powstają wklęśnięcia, w miejscu gdzie stopy są wklęśnięte, powstają w piasku uwypuklenia – jednym słowem, można powiedzieć, że nasze stopy są niejako „wyszpachlowane” piaskiem od spodu. Jakie to ma znaczenie ? Otóż ciężar naszego ciała spoczywa na całej powierzchni stóp (dosłownie), a nie na jej fragmentach. Niezależnie od tego, czy mamy stopy „wzorcowe”, czy też borykamy się z najróżniejszymi problemami typu płaskostopie wzdłużne, poprzeczne, ostrogi piętowe, koślawość, itp., każdy czuje się komfortowo chodząc boso po plaży. Jaki nasuwa się z tego wniosek ?- ano taki, że tym wygodniej nam się stoi/porusza, im większą powierzchnię podparcia zyskuje stopa.
Pamiętacie jedną ze scen kultowego filmu „Seksmisja”, w której to Leila pokazuje starszej kobiecie na wózku słoik dżemiku i obiecuje jej go dać w zamian za pewne informacje ? Mina staruszki na wózku bezcenna, słoik z dżemem był dla niej niczym odnaleziony Święty Graal. Albo pamiętacie scenę z bajki o szczurze-kucharzu, który przygotował dla krytyka kulinarnego szarlotkę, przywołującą smaki dzieciństwa ? Czemu o tym wspominam ? – ano dlatego, że sam miałem okazję zobaczyć podobną minę, tym razem już w realu, u osoby, która zajmuje się zawodowo projektowaniem kopyt i na co dzień jest zatrudniona jako konstruktor obuwia. Było to już jakiś czas temu, kiedy przyjechałem z jednym z pierwszych moich kopyt stworzonych całkowicie od podstaw, na których to później kopytach stworzyłem pierwszą parę lotników bezszwowych, a Wojtek (tak ma na imię klient), od tej pory zamówił już u mnie kilka par butów. Czym różniło się kopyto, które przywiozłem od setek innych będących w zasobach magazynowych tejże firmy? Różnice możecie sami dostrzec przeglądając zdjęcia w galerii pod wpisem (wkrótce je zamieszczę), ale wystarczy powiedzieć o dwóch najważniejszych elementach:
- ściółka kopyta odpowiadała negatywowi stopy Wojtka
- Góra kopyta, łącznie z jego granią odwzorowuje anatomię stopy
Kopyta, które używane są przez producentów butów, można powiedzieć, że są „cięte po siekierze”. Im są bardziej płaskie, tym łatwiej i taniej produkować buty, a o tym, że w dzisiejszych czasach rachunek ekonomiczny jest jednym z najważniejszych czynników nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć. Należy sobie jasno powiedzieć, że przy tworzeniu oszczędności, ich wrogiem są jakiekolwiek, nawet minimalne przetłoczenia, wklęśnięcia czy uwypuklenia na kopycie, gdyż nie można już użyć półproduktów, które dopasowuje się np. poprzez odpowiednie przycięcie do rozmiaru. Próżno więc szukać na rynku butów RTW, które byłyby wykonane na kopytach posiadających odpowiednie wyżłobienie pod piętę, grań kopyta była dedykowana dla osób z kością łódkowatą, itp. Jednym z większych problemów jest to, że kopyta RTW nie mają praktycznie żadnego podparcia łuków wzdłużnych, a w przodostopiu, kopyta przypominają bardziej płetwy, nie mając praktycznie zachowanego żadnego balansu. Wykonując często usługę wymiany spodów skórzanych w butach GYW, spotykałem się z opinią klienta, że po wymianie skórzanej podeszwy, buty były wygodniejsze niż wcześniej, a sama podeszwa skórzana, w tym jej czubki, zużywały się znacznie wolniej niż gdy buty były nowe. Po prostu, przy wymianie podeszew w pewnym stopniu starałem się nadać spodom odpowiedniego profilu, by swobodnie się przetaczały, a nie człapały jak płetwy i zadzierały czubkami o podłoże. Jedne z ostatnich butów RTW, które widziałem, że miały namiastkę tych elementów o których wspominam powyżej, to buty zza oceanu, marki budżetowej jaką jest Allen Edmonds. Kilka lat temu były dostępne jeszcze w ofercie sklepu stacjonarnego w Krakowie, ale niestety, właściciel podjął decyzję o jego zamknięciu. Przywołuję tę markę, gdyż pomimo licznych niedoróbek jeżeli chodzi o szycia cholewek, niestaranne obróbki spodów i obcasów, to miały tę zaletę, że były robione na bardzo dobrej jakościowo podpodeszwie skórzanej i co warte podkreślenia w miejscu pięty miały łagodne wgłębienia oraz delikatne podparcie łuku wzdłużnego – tego brakuje praktycznie we wszystkich butach oferowanych na rynku polskim, niezależnie od półki cenowej. Co ciekawe, Allen Edmonds miał (może nadal ma, nie wiem, bo od dłuższego czasu już te buty nie trafiają do mnie) specjalną linię butów można powiedzieć z linii ortopedycznej.
Wykonanie podpodeszew zgodnych w minimalny sposób z anatomią ludzkiej stopy jest jak najbardziej możliwe, ale generuje na pewno duże koszty, gdyż podpodeszwy, należałoby tworzyć indywidualnie pod każdy rozmiar danego kopyta. O ile w tanich butach klejonych nie można wymagać takiego zabiegu, to czy przy butach w półce cenowej 1500+ nie powinno to być już standardem? Pozostawiam pytanie otwartym pod dyskusję. Oczywiście takiego problemu z podpodeszwami nie powinno być w butach tworzonych na miarę, ale i tu czasem nie jest tak kolorowo.
Trochę gorzej ma się sprawa z maszynowym ćwiekowaniem cholewek, czyli naciąganiem ich na kopyto. Trudniej byłoby wykonywać buty RTW na kopytach, które uwzględniają wspomnianą kość łódkowatą, gdyż charakterystyka pracy tych maszyn ma pewne ograniczenia. Z powodu takich ograniczeń, nie spotkacie na pewno w sklepach butów, które mają tzw. gładką piętę, czyli bez szwu z tyłu na pięcie, natomiast w ręcznym wyrobie butów, może to być standardem i sam osobiście bardzo lubię oddawać klientom buty bez pionowego szycia z tyłu. Łatwiej z doborem butów RTW mają osoby, których stopy są w podbiciu bardziej „płaskie”, no ale cóż, wszystkim się nie dogodzi.
Jak widzicie więc, wiele problemów z komfortem butów, niedopasowaniem, wynika z tego, że kopyta są już na starcie projektowane pod ekonomię wytwarzania butów, a nie nastawione na komfort użytkowania butów. Może zamiast skupiać się tylko na wyglądzie wizualnym na zewnątrz, warto byłoby nie zaniedbywać ich wnętrza i w równym stopniu skupić się na zapewnieniu komfortu użytkowania obuwia przyszłym klientom? Bo co nas może czekać w przyszłości, jak będziemy tworzyć coraz bardziej płaskie buty? Czy kolejny krok, to już tylko zafundowanie nam zlikwidowania podziału na buty lewe i prawe? Mam nadzieję, że nie, bo oznaczałoby cofnięcie nas do średniowiecza, a tego chyba nie chcemy.